Miała już wszystko, czego tylko chciała . Ustawiona poziomo,
i pionowo ustawiona, ale nadal drążył ją dziwny niepokój, żeby zdążyć wykorzystać swoja urodę zanim zwiotczeje, i zgorzknieje,
zanim straci powab wydętych usteczek, i biegły umysł przewrotnej
sroczki, zawsze gotowej na fortel. Na ucieczki i powroty
w klasycznym, dobrym stylu. Zawsze naj w grach i zabawach , i jak
słońce dominująca. To niebezpieczne, bo pierwszy upadek boli potrójnie, i grozi gilotyną. To bozia jest zawiadowcą, i wrzuca na start stawiając nam punce jak na srebrze . Daje nam ducha bojownika, albo melancholie mroczną duszę Szekspira, a wdzięk i bezpretensjonalność dziedziczymy, po tych co przed nami . Potem, ta sama bozia mówi nam stop , i jesteśmy już tylko przekaźnikami genów, dla tych co po nas. Może Ala czy Ola różnią się tylko natężeniem hormonów w kobiecym ciele? a nawyki, ciśnienie krwi, czy posiadanie dzieci? powiedziałabym też....no i ta przewrotność, chęć błyszczenia, i chęć owijania sobie wokół paluszków mężczyzn i to wszystko ,co zapamiętane z książek czytanych namiętnie w młodości .To taka samoobrona na zapas, bo kiedy emocje podpalają mężczyzn, i potem gasną, a kobietom zaczyna brakować fantazji, co to potrzebna jest w życiu, real zaczyna boleć , i tracimy pedał gazu. Potem już tylko wieczne zakupy, a to w drogerii a to w aptece, czasem bielizna uciskająco-wyszczuplająca. Jakieś wyspy na Bahama, i dużo fotek, oraz zdania przez ramię rzucane i szukanie dramatyzmu w życiu. Przed laty Ala też miała kota na punkcie
" i żyli sobie długo i szczęśliwie100 lat", miał na imię Franek.
c.d.n.


Brak komentarzy:
Prześlij komentarz