sobota, 15 czerwca 2024

zielone korale

       *****************     Trzeba mi zmienić nastrój, aby  smutki tylko  ukradkiem wchodziły do opowieści, 

choć dodają życiu                     

soli, nie mogą dominować .

Jest czerwiec, błękit, białe chmurki na niebie, i apetyt na ucieczkę w kolorową nicość,      Byłam już w tzw. plenerze, dwa tygodnie w sanatorium, gdzie starsze "panienki" całe w pastelowym  odzieniu, w  modnych bucikach i klapkach zmyślnych, i wydawało się ,że czas stanął. Takie kobiece wszystkie, delikatnie uśmiechnięte,  dostają kroplówkę dla swej urody i kondycji. Popołudniami kawiarenki i niekończące się  alejki spacerowe. Nie trzeba gotować, i zmywać, ani sprzątać, jest bosko,

i takie tam, wyrwane z kontekstu, że  możesz nie być wzorowa żoną :) jak to  mówią złe języki, bo jakoś nie wszystkie rwą się do tanga d,amore .

 W pięknym parku, 

piękny koncert Kujawianek, i stragany,

a mój mężczyzna kupił mi korale koloru zielonego :)
no.... i tradycji stało się zadość.  

 Niebawem znowu zaplanowany wyjazd , do Połczyna na okłady borowinowe, co by swoim stawom dogodzić , oddać się tez kąpielom bąbelkowym i masażom,
i nie poddać się słabości żadnej, coby nie dać się zdominować, nikomu:)

Regeneracja i odnowa, aby czas oszukać , poczuć się pewną siebie. Lubię przecież rezolutną i zdrową być:)  

Kobiety wysokie i wiotkie, a są takie mimozy, warte zazdrości , tez mają problemy natury kobiecej. Wydają się być dziełem sztuki gotowym zawsze do podziwiania, tez trenują z lustrem, nóżka do przodu, kolanko lekko ugięte, włosy lekko upięte :) i jeszcze raz , za mało gracji, marszczą brwi i robią dziobki. 

Pracowite dla mężczyzn , atrakcyjne dla swego lustrzanego odbicia . Oj, przyznam się-też tak lubię.

Znowu wsuwam pantofelki, i o kobietach, że każda inna, każda ze swoja historią. Czasem jak naginane wiatrem drzewa, szczęśliwe krótko, budujące i  rujnujące , wyzywające , i naturalnie urocze . Przy boku samczyka szczęśliwe  póki trwa wzajemna magia przyciągania. Potem już tylko poezja, i głowa w chmurach, i bzdurach . Dyscyplina z przyzwyczajenia, lub podniecający dramat ryzykantki o niewyszukanej  moralności. Kobieta 

prowadzi auto, robi zakupy, rutyna ją zabija, szuka więc dziur w chmurach i słońca. Czasem poroni, albo dzieci rodzi 

zagoniona, i oddana, schodzi w cień. 

Kreci się karuzela, i dzwoni budzik każdego ranka. Ona czeka na kreacje Kopciuszka , lub grymasi.

Płacze kiedy się rozwodzi, i płacze ze szczęścia. Jest trucizną która uzależnia , jest  całym światem i niebem .

             







 cdn               






   



           
        

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dojrzałe lato.

 Mama, tata ,praca sąsiedzi, szkoła, szybko rośniesz. Jest już zielono, Wielkanoc się błyszczy, i wszystko na nowo zakwita, tak samo jak kie...