sobota, 22 czerwca 2024

kameleony oswojone .

    Jest! pierwszy dzień lata. Cieszyć się , czy narzekać ,że czas tak szybko nakręca zegary. Człowiek się stara, pięknie wszystko planuje, a przyjdzie taki dzień, i wszystko rujnuje :)) Kupujesz sobie Krówki, 

swawolisz , w lustro rzadko zaglądasz, i jak to mówią - lekce sobie ważysz opinie znajomych, bo ty wiesz wszystko  najlepiej,  fantazjujesz i chyba jesteś twórcza,   ale za cichą twoja zgodą, wstępuje w ciebie dojrzała, żeby nie powiedzieć stara, wyważona kobieta. Kanapa,  i owszem, najlepiej taka mięciutka.

Mało jaśków , i dużo zielonej herbaty. 

Jest i mąż , nudny jak stary znajomy.

Przepołowiona, i  stajesz w rozkroku, między odchodzącą młodością , i wyborem , czy kolejne wakacje będą szalone i takie och. Choć wiesz już ,czujesz jako rasowy kameleon , że od teraz w coś musisz grać , i przyjąć nowe pozy, a nawet zastygnąć w nich na jakiś czas. Czas niewiadomy. 
Twoja sąsiadka, taka 70plus, to już raczej zdecydowała - jest, mąż -kanapowiec, ona choć jeszcze rozdygotana emocjonalnie, nastawiła się już na dom. Wspólne  życie upływa im, raczej sączy się , dni odmierzają im codzienne zakupy, i ławeczka w parku. Kiedyś to ona była aktywistką ZMP  wyjazdy na partyjne wiece , i  zjazdy. Służyła  nigdy niezrozumiałym dla reszty ludzi ideom: wolność, równość, braterstwo, czy jakoś tak. Utopia.
Potem już tylko organizowała zakładom pracy wyjazdy na grzyby. Koleją lub autobusem. Lubiła dyrygować, i kretonowe sukienki. Była naturalną pięknością, więc wielu chciało grać w jej orkiestrze :) Nie dała się złapać,
aż pewnego dnia pani kadrowa trafiła w ręce rozwodnika o ognistym spojrzeniu. Takie tam bezguście z niej wyszło. Nie dała rady, jeździła na randki do Kutna,  rozmiękczona ,
obnażona nie-żona, hamburgery i cola,
oraz łaszenie się do obcego pana z brzuszkiem. Spokorniała, ale mimo wielu upokorzeń, zdecydowanie wyładniała, 
Pan wrócił do byłej żony, bo dzieci, a ona 
nie umiała jednak żyć w rozkroku.
Ten prawdziwy mąż trafił się jej jak kurze ziarno:) Nie chciała, napierał, dobrze  pachniał i się upierał. Wzięła go więc:) Jest taki , co to do podusi, i zamiast pieseczka, bawi, choć wcale nie musi. Wygodnie im ze sobą .Nie walczyła o siebie, teraz ważny dla niej jest tylko  spokój. Kobiety...nigdy ich nie zrozumiesz , przystojniaku.
Balladyna jestem/

kiedyś karmazynowa pani 

a ciąg dalszy nastąpi.     




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dojrzałe lato.

 Mama, tata ,praca sąsiedzi, szkoła, szybko rośniesz. Jest już zielono, Wielkanoc się błyszczy, i wszystko na nowo zakwita, tak samo jak kie...