Myśli i słowa, niechronologicznie , bo i tak nie wiem i ile czego po mnie zostanie. Ale czy to ważne , może czasem, może tylko dla mnie, choć nie dbam o to. Teraz jestem totalnie solo.
Pewnie zasłużyłam sobie na to, bez przyczyny, bo to zapisano w gwiazdach, w mojej chmurze :)
Forsa nieważna, czas mnie zabija, i nie odwrotnie, a trwanie męczy. Egoistką bywam, a może, jak każdy, tylko pozuję Zachwycam się ekspresyjnie,
złoszczę cicho, śmieje się i służę pokornie. Jestem zawsze pod ręką , i rzucam to wszystko dla innych zachwytów.
Potrzebuje publiki, aby radzić sobie ze sobą ,wychodzić ze swej muszli i wspinać się, nie patrząc w przepaść .
Mogłabym być jedną z tych trzech wyjątkowych kobiet -przyjaciółek, ale byłabym ogniwem najsłabszym w tej trójce.
Odpadam na zakrętach, często wpadam do rowu , i już nigdy nie staję na czterech kołach. Silna słaba kobieta , a może na odwrót, bez wyznaczonej perspektywy, bez założeń w którą stronę, i za pan-brat z udawaną samodzielnością ? Pare razy to się nawet zakochałam, na krótko ,oczywiście. Lubiłam brylować, a co-gwiazda, co kocha światło.
Dziś uznaje tylko przyjaźń z mężczyznami,
Pierwszy chłopak? tak, dziś mogę powiedzieć-niedojrzały Adonis, egoista o smukłych nogach.
Zdrowe zęby, kanciaste szczęki i niebieskie oczy. Dominat.
Nie chciałam, a był . Taki układ ,taka konstelacja- mocne argumenty, obrączka i real dnia codziennego.
Żyłam w ciągłej wibracji, na przemian-bunt i uległość, jak drzazga w mym mózgu a moje wymuszone zachowania wprawiały w osłupienie najbliższych. Własnym cieniem byłam i lalką mechaniczną. Sto kierunków ,tysiące rozmów w stylu trzpiotki i zamkniętej w sobie myślicielki , na przemian. Introwertyczka i komediantka w jednym.
Uczepiłam się go ? Do dziś nie wiem , bo nie umiałam odmawiać mu czegokolwiek , choć rozróżniałam dobro od zła, w jego czynach i mowie. No, powiedzmy, niby, bo mówił mało, zagadką stając się dla mnie i tajemnicą. Wciągnęła mnie ta spirala , jakbym czekała na światło w końcu korytarza, a wielka energia iskrzyła w nim , nawet kiedy zmieniał żarówkę .
Morze...
Nocami łóżko pachniało opalenizną i do rana fruwały nagie anioły. W dzień spacery, słońce, sosny, cykady, i spojrzenia .
Pierwsze zapatrzenie wywołuje fizyczne uzależnienie , działa silnie i uzależnia na długo. Potem banalnie tak, kątem przy rodzicach. Ja miałam obowiązki, a on kochanki .
Lubił firmowe zapalniczki i skórzane kurtki a zimą szaliki w kratę. Auta i niezależność. Ja, jak matka Polka-węgiel do pieca, mycie wielkich okien, linoleum w kuchni, i czarno-biały telewizor, a młodość chmurna i durna-tylko w soboty i niedzielę. Wtedy bigos , naleśniki i gości tłum na salonach .Podłogowe deski lśniły, tańczyłam i ja. W ogrodzie pachnący bez, a do pracy tramwajem .
Znikał na całe dnie, dla własnej wolności i za groszem, bo oboje nie lubiliśmy biedy. Taki niby zgrany duet, niby energetycznym uzupełnieniem dla siebie byliśmy .
Ja, pokorna i podręczna, on nerwowy, zawzięty a przy tym- pracowity i ambitny. Nie zaglądając w swoje wnętrza-dzień po dniu, rośliśmy w siłę, zasznurowani latami. Dziecko, auto, kolejne mieszkanie. Dom, papierosy, i zero alkoholu.
Uczucia zabijane , niezdarnie maskowane, i podobne bicie serc, tylko przez nas wyczuwane
****************************
Ciągnęło mnie do zmian,
odezwał się mój ruchliwy umysł.
Za dużo nocami czytanych książek, za dużo prób zrozumienia, co wokół mnie błyszczało, co warte jest wspomnień .
Wyjazdy służbowe, bo firma rozkręcona na pełnych obrotach to mnie uskrzydlało, nigdy dość nie było mi tego wirowania. Dzieci pod telefonem , obiady niedzielne, pranie...itd. Potem już wzięliśmy sprzątaczkę .Taką tam , nie za stara i niezbyt brzydka, ani ładna , bo wiedziałam, bo naczytałam się o różnych takich "mezaliansach ".... i przejmowaniu schedy po żonach :)
Dziecko rosło. Konfliktów kilka i owszem, było, ale zamykałam je , milcząc, aby przetrzymać.
Dziecko rosło. Konfliktów kilka i owszem, było, ale zamykałam je , milcząc, aby przetrzymać.
Parę dziwnych ucieczek do mamy , jak to w doborowych małżeństwach bywa , i powrót do codzienności. Wewnątrz , w sobie czułam bardziej piekło niż niebo.
Dziewczyny z szumnej młodości pisywały do mnie. "całuje ,pozdrawiam, u mnie ok , urodziłam kolejna córkę .Spotkajmy się,
bo zaczynamy od siebie odstawać ".Pisałam : Obiecuje - na pełnym luzie, i bez gorsetów "
Data ustalona na lipiec 2020. Będzie hostel w centrum Polski, Agata, Alina, Anna i ja...po dwudziestu latach,
cztery dojrzałe , spełnione kobiety, nareszcie niewirtualnie,
Dziewczyny z szumnej młodości pisywały do mnie. "całuje ,pozdrawiam, u mnie ok , urodziłam kolejna córkę .Spotkajmy się,
bo zaczynamy od siebie odstawać ".Pisałam : Obiecuje - na pełnym luzie, i bez gorsetów "
Data ustalona na lipiec 2020. Będzie hostel w centrum Polski, Agata, Alina, Anna i ja...po dwudziestu latach,
cztery dojrzałe , spełnione kobiety, nareszcie niewirtualnie,
ale nigdy nie spotkały się w realu, ja zawiodłam .
cdn.*wszelkie prawa zastrzeżone.


Brak komentarzy:
Prześlij komentarz