Czas zabija nas .
Tak, to normalne, choć nie przyjmowane
na co dzień, przez zwykłego śmiertelnika,
bo on wie, że nie...a przecież śmierć i życie to duet odwieczny, i trwał będzie wiecznie.
Natręctwo myśli w tym temacie , zabija mu rozsądek i umysł? Rodzimy się z piętnem śmierci, z duszą czystą, obciążoną tylko
genami przodków. Grzech dopiero przed nami . Z obawy przed karą żyjemy sobie moralnie, zgorszenie przychodzi znienacka.
Co to jest moralność, i kto to klasyfikuje ? Bóg z niebios, czy czarny wysłannik piekieł ? Doświadczamy życia,
gramy, i przeżywamy przez lata, i zostajemy z niewiedzą.
Kuszeni przez demona bierzemy kredyt na życie wieczne. Handlujemy własną duszą, podpisując certyfikat wieczności, koniecznie atramentem w kolorze krwi, i jak zawsze gęsim piórem . Zepsuci "do szpiku kości" szaleją, balują, kłamią i oszukują, wykorzystując czas dany do wieczności,
a Moralni , ci nudziarze, modlą się za ich dusze. Życie , to paradoksy, i nigdy nie wiadomo, co dobrem jest a co złem. Nasze życie jako wartość dodana ? sami sobie sens musimy znaleźć, bo nawet diabeł tu nie pomoże , i luster zabraknie.
*Pierwszy cios, umierający ojciec, i matka, szło to pomału, choć nieuchronnie. Umierałam wtedy razem z nimi .
Rurki aparatury, gęsty zapach choroby, i śmierci.
Potem dotykało mnie to seriami / 9 osób w 11 lat/
*Kiedy odchodził ktoś z rodziny, ból zamykał mnie na pare lat. Odejście znajomych, i tych z najbliższego otoczenia , przeżywałam już bez uniesień, wewnętrznie, i z poczuciem obowiązku.
Przez 11 lat, byłam jak anioł śmierci, i zawsze pod ręką, zabierałam ich do nieba i wracałam* Teraz jestem aniołem z granitu,
obojętnym na wszystko, odpornym na łzy i cierpienie, i nie dam już nikomu swojej energii, Chcę żyć w zgodzie z własnym obiegiem krwi, tak trochę bez serca , egoistycznie, i na dystans.
Cmentarze pełne są poświęceń,
i pochowanej tam energii tych i tamtych ,
a ziemskiej cykliczności nie zmienimy.
W ten dzień dusze unoszą się nad grobami, i trwa pamięć listopadowa. Z miłości, zapalamy światełka, a dusze umarłych tańczą nad grobami. Czasem wyrzuty sumienia nas tam kierują, czasem obowiązek, albo, że tam tak ładnie, cicho, i czuć w powietrzu stan uniesienia, i kwieciście jest. Z tęsknoty , co roku, albo raz na 5 lat, z rozgoryczenia, ze złości, że oni sobie odeszli, że nas zostawili, opuścili.
Wszyscy jednak pamiętamy , bo pamięć jest ważna, bo pamięć tworzy historię. Może to naiwnie, i nazbyt oczywiście brzmi , ale tak to jest, wszystko mija, i my też.
Ja już się nie buntuje, i pójdę zapalić światełko...
c.d.n.


Brak komentarzy:
Prześlij komentarz