sobota, 26 października 2024

Listopadowe przemijanie.


 

 
  
Czas zabija nas . 
Tak, to normalne, choć  nie przyjmowane 
na co dzień, przez zwykłego śmiertelnika,
bo on wie, że nie...a przecież śmierć i życie to duet odwieczny, i trwał będzie wiecznie.
Natręctwo myśli w tym temacie , zabija mu rozsądek i umysł? Rodzimy się z piętnem śmierci, z duszą czystą,  obciążoną tylko 
genami przodków.  Grzech dopiero przed nami . Z  obawy przed karą żyjemy sobie moralnie, zgorszenie przychodzi znienacka. 
Co to jest moralność, i kto to klasyfikuje ?  Bóg z niebios,  czy czarny wysłannik piekieł ?  Doświadczamy życia,
gramy, i  przeżywamy przez lata, i zostajemy z niewiedzą.
 Kuszeni przez demona bierzemy kredyt na życie wieczne. Handlujemy własną duszą, podpisując  certyfikat wieczności, koniecznie  atramentem w kolorze krwi, i  jak zawsze gęsim piórem . Zepsuci "do szpiku kości" szaleją, balują, kłamią i oszukują, wykorzystując czas dany do wieczności,
 a Moralni , ci nudziarze,  modlą się za ich dusze.  Życie , to paradoksy, i nigdy nie wiadomo, co dobrem jest a co złem. Nasze życie jako wartość dodana ? sami sobie sens musimy znaleźć, bo nawet diabeł tu nie pomoże , i luster zabraknie.
  *Pierwszy cios, umierający ojciec, i matka,  szło to  pomału, choć nieuchronnie. Umierałam wtedy razem z nimi .
Rurki aparatury, gęsty zapach choroby, i śmierci. 
Potem dotykało mnie to seriami / 9 osób w 11 lat/
 *Kiedy odchodził ktoś z rodziny, ból zamykał mnie na pare lat. Odejście znajomych, i tych z najbliższego otoczenia , przeżywałam już bez uniesień, wewnętrznie, i z poczuciem obowiązku.
Przez 11 lat, byłam jak anioł śmierci, i zawsze pod ręką,  zabierałam ich do nieba i wracałam*  Teraz jestem aniołem z granitu,
obojętnym na wszystko, odpornym na łzy i cierpienie, i nie dam już nikomu swojej energii,  Chcę  żyć w zgodzie z własnym obiegiem krwi, tak trochę bez serca , egoistycznie, i na dystans.
Cmentarze pełne są poświęceń,
i pochowanej tam energii tych i tamtych , 
a ziemskiej cykliczności nie zmienimy.
W ten dzień dusze unoszą się nad grobami, i trwa pamięć listopadowa.
 Z miłości, zapalamy światełka, a dusze umarłych tańczą nad grobami. Czasem wyrzuty sumienia nas tam kierują, czasem obowiązek, albo, że tam tak ładnie, cicho, i czuć w powietrzu stan uniesienia, i kwieciście jest. Z tęsknoty , co roku, albo raz na 5 lat, z rozgoryczenia, ze złości, że oni sobie odeszli, że nas zostawili,  opuścili. 
Wszyscy jednak pamiętamy , bo pamięć jest ważna, bo pamięć tworzy historię. Może to naiwnie,  i nazbyt oczywiście brzmi , ale tak to jest, wszystko mija, i my też.
Ja już się nie buntuje, i pójdę zapalić światełko...


c.d.n.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dojrzałe lato.

 Mama, tata ,praca sąsiedzi, szkoła, szybko rośniesz. Jest już zielono, Wielkanoc się błyszczy, i wszystko na nowo zakwita, tak samo jak kie...