Chyba już ze Sto lat tu nie pisałam, i prawie o tym swoim swobodnym umyśle zapomniałam. Spróbuje więc znowu poćwiczyć pamięć i słowa dla przyjemności i rozruszania szarych komórek coś skomponować. Ostatnie miesiące trudne bardzo dla Polski , wszystko się zmieniło, kraj podzielony na lewych i prawych, to i ludzie bardziej swarliwi. Głowę zajmują mi za nadto polityczne wojny, pożerają mnie kłamstwa i świństewka polityków , uzurpatorów, oszustów i kłamców. Chyba nie umiem w takie szachy, bo tu nic do niczego nie pasuje, i zgrzyta. Skoro jednak chcę jeszcze trochę przez życie pospacerować , musze płodozmian zastosować , choć ciągłość myśli moich, podejrzeń, filozofii , i psychologii też, a jakże- trochę będzie.
Kobieta to skomplikowana konstrukcja , od muślinu po worek jutowy, od fiołka po słonecznik.
Grażyna, jest rok 1989- zmiany w jej myśleniu, w pracy i życiu zaszły duże. Czas kiedy na granicach stały budki z wymianą walut, a przy drodze na Berlin kiełbaski na ciepło i grochówka oraz ogrodowe rzeźby gipsowo-betonowe jak z Wersalu :) No i , takie te, cudzoziemki z seksualnymi ofertami. Jeszcze pieski, byczki, pumy, greckie boginie, i jaja prosto od kury :) oraz sezonowo - jagody i miód. Grażyna przywoziła z Berlina przecenioną konfekcje i trochę używanych kiecek oraz mydełka Zielone Jabłuszko. Kartonami , maluchem , potem pakownym Uno.Dorabiała się .
Aaaa , jeszcze czekolady orzechowe z okienkiem , gume rozpuszczalna Maoma , oraz Donaldy-ciągutki, i robiło się wokół bardziej pachnąco i tak światowo. Na ulicach Poznania też zaczęły się pojawiać składane łóżka z atrakcyjnymi towarami, potem tzw. szczęki" zamykane na noc, i szaleństwo tureckich sweterków w przedziwnych kolorkach i wzorkach :)
Jeszcze nikt nie miał pomysłu, co i z czego produkować , no bo skoro nic nie było, a reszta reglamentowana była i w małych ilościach. Jakoś tak spec-sklepy Konsumy i Cepelia stabilnie trzymały się na rynku polskim, a w Poznaniu szał Targów pomagał się dorabiać. Był oknem na świat, i tak ładnie tam pachniało w halach wystawowych farbą druku reklamowych folderów, i papierosami Carmen na amerykańskim tytoniu .Taki piękny był tam szum, jak na na balu u króla. Zapominaliśmy pomału o Gierku, bo był Wałęsa, i stocznia na krawędzi bankructwa. Z czasem rywalizacja miedzy Polakami rosła , bo ci cwani i czerwoni podzielili się i uwłaszczyli. Stanowiska i posadki dla swoich, i namawianie , chodź z nami a damy ci prace, pensje, i mieszkanie ...nic nie musisz robić, uformujemy cię, wyszkolimy.
Co prawda skończył się PRL i kartki na żywność , ale nadal jakoś tak nijak było, jak to na początku zawsze jest. Grażyna zafascynowana Solidarnością, przyzwyczajona do znośnej biedy, nabierała życiowego i dziejowego doświadczenia. Nowe mieszkanie , drugie dziecko i ciągle ten sam mąż :)) Pasowali do siebie , choć iskrzyło często jak u Taylor i Bartona.
Żyła Z DNIA NA DZIEN JAKOŚ BEZMYSLNIE nadal nie umiała ogarnąć swoich emocji , i chciała być wyróżniana w kontaktach z innymi. Z boku patrzeć jeszcze nie umiała, a to właśnie sztuka doświadczenia jest najtrudniejsza kiedy nie masz przewodnika, marniejesz , źle wybierasz , nie myślisz racjonalnie, a potem , tuż przed zaśnięciem , żalisz się sama sobie. Często bywało, że brała syna, i jechała w Polskę z mapą w ręku, a mąż dawał rade w domu i pracy. Zwiedzała, Wszystko zobaczyć, usłyszeć. Dotknąć, żeby nic nie umknęło. Taka natura. Nie była wyniosła żyrafą, ani zabawną małpką ani pingwinkiem. Bystra i zorganizowana, a nawet wiało od niej chłodem .Taki analityk :)
Ale żyła sobie wygodnie, wg swoich zasad, bo mąż realista- perfekcjonista zarobił na wszystko i był wyrozumiały , a kiedy nie był, to dymiło aż miło :)
Wiosna zawitała, i święta wielkanocne trochę ludzi uduchowiają. Wchodzą do katedr pięknych, i starych kościołów nasycić się ciszą i chłoną klimat stuleci. Jest tak inaczej, jakby oczami dziecka patrzeć z miłością na to złoto, kwiaty i krzyż .Nie była wierząca, ale też to lubiła. Niektórzy takie życie nieciekawe mają, że urodzili sie, żyli, i umarli .Tak, umarła na raka piersi. Zostawiła wielką cisze, zegarek , trochę gustownej bielizny, sukienek, kolczyki i buty ...tak, z butami jest tak, one też odczuwają samotność , czują się opuszczone, znim po śmierci ktoś bliski je wyrzuci na zawsze.
cdn - niebawem a wszelkie prawa zastrzeżone


Brak komentarzy:
Prześlij komentarz