piątek, 8 marca 2024

Alicja naiwny ptaszek.

 

                           

    



KWIATY, I PTAKI, TO Alicja w stanie wiecznego ZAUROCZENIA PRZYRODĄ . TEN ŚWIAT BYŁ IDEALNYM SKŁADNIKIEM JEJ ŻYCIA ZRóWNOWAŻONEGO , TWÓRCZEGO, SWAWOLNEGO ALE I POUKŁADANEGO , I ZDYSCYPLINOWANEGO .GARNĘŁA SIE DO WIEDZY 

W KAŻDYM JEJ WYMIARZE. DOTKNĄĆ , A NAWET DELIKATNIE POCIERPIEĆ 

Jakby czuła chytrze i podskórnie, że to może się już nie powtórzyć. łapała każdy dzień, każdego człowieka , każdą sytuacje do swojej siatki na motyle .Kolekcja rosła, i z każdym rokiem mniej kochała ludzi, mniej od nich wymagała, nawet mało się miejską  mniejszością  ekscytowała, wyjątków nie robiła. Wszyscy pod kreską- teraz ona, jeszcze nie żona , rządziła sobą .

Nie zajmowały jej falbanki i pomadki, jakoś czasu ani głowy do tego  nie miała . Zajęta sobą pod wpływem i złym działaniem środowiska , które z początku niezauważalnie, ściągało ją w dół. Z czasem zrobiła się wiotka , ulegająca , niewymagająca, i wyczekująca naiwnie, że  coś lub ktoś ją z tego już niechcianego wianuszka ludzi bez dusz i pasji, wyciągnie. Tu z jednej strony świat klasycznie poukładanej kultury,  sztuki , i oczy szeroko otwarte , a tam przypadkowi znajomi, koledzy i  koleżanki z sąsiedztwa , z podstawówki, poniżej minimalnej normy , odciągający ją od bycia sobą w stosownej harmonii z jej możliwościami . Kawiarnie z kelnerkami, herbata słomkowa , chromowane  koszyczki szklanek, dym papierosowy, bulwarowa papierowa gazeta , rozmowy ograniczone do minimum słów. Spacery, i tańce , jakby tonęła w tej płyciźnie , straciła na jakiś czas dystans do własnej samooceny. Tylko oczy.... zawsze chłonęła oczami, jakby na zapas zbierając obrazki z realu. na wieczną pamiątkę, a może z chęcią ich segregacji, czy wyrzucenia z pamięci. 

Zaglądając w oczy chłopakom , lubiła się zakochać, tak infantylnie, duchowy stan uniesienia musiał trwać...bez tego nie czuła bluesa, a dzień powszedni był bez tego migotania szary. Chłopacy-choć nigdy żadnego z nich nawet nie dotknęła. No , może dwa razy w kinie z rudym , piegowatym chłopakiem , kiedy dotknął jej ręki poczuła , że te piegi są straszne :)) nigdy więcej. Już wtedy ,a nawet od zawsze, choć w radio kabarecik śpiewał "Boże, daj męża" nie chciała męża, wolała swobodę. Być panią siebie  samej,  rozwijać się wedle własnej woli, taka przygoda skazana na przypadki i wybory, ale z tą wolą to u każdej kobiety bywa różnie. Nie myślała wtedy, że bez wsparcia, czy przewodnika może przegrać, nie zakładała ,że przegrać może. 

Czytała Anne Kareninę z wypiekami na twarzy...i księżne Sisi uwielbiała, i architekturę Wenecji z grubych ksiąg, wnętrza wielkich  katedr, i starych kościółków. Jej Pani od fortepianu ,skromna , czysta ,subtelna, też nie wygrała z Alicja kiedy ta zaczęła unikać lekcji i ćwiczeń pasaży, etiud, sonat. Lekcje śpiewu też zaniedbała, bo co powiedzą gitarowe koleżanki od Karin Stanek ...że ona zupełnie im nieznane pieśni operowe chce śpiewać...To wydawało się być śmieszne i niemożliwe w tym gronie. Zaczęła się miotać, i szukać dróg ucieczki.


Szkoła średnia jakby zbawieniem dla niej i oddaleniem dla niej była . Pięć lat nauki: malarstwo, historia sztuki, rzeźba, język francuski, i inne obowiązkowe w technikach i liceach przedmioty. Od 8 rano do 15, i tramwajem przez całe miasto. Potem Studium wiedzy o sztuce , dyplom, prawo jazdy, praca , pierwsza miłość, ulubiona ławka w parku.

Dojrzałość jej zaczęła się ślubem, i dzieckiem, kolejność niesugerowana, ale  całe wieloletnie poświęcenie , bo tak to określała, zakończyło się jednak rozwodem, bo jej ciągłe muchy w nosie i brak scen łóżkowych... Nie wierzyła, że to właśnie ją trafi ta tragedia. Analiza , samokrytyka, żal, poczucie niesprawiedliwości, depresja i szaleństwo. Niczego już cofnąć nie mogła, nie umiała . 

Mieszka teraz w Ełku, u ciotki,  i boi się zaczynać czegokolwiek, a przecież  niegłupia, i niebrzydka jest, taka w sam raz .Na szczęście nadal unika ludzi .Latem pojadę tam, i ją odnajdę 





       C.D.N. pojutrze        wszelkie prawa zastrzeżone

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dojrzałe lato.

 Mama, tata ,praca sąsiedzi, szkoła, szybko rośniesz. Jest już zielono, Wielkanoc się błyszczy, i wszystko na nowo zakwita, tak samo jak kie...