Tak, przeszłośc w poprzednich związkach mieli bogatą.Krystyna "sprzed" to zupełnie inna kobieta . Przed ćwierćwieczem to były emocje i skrywana kobiecość przy mężu zadrośniku, oraz budowanie gniazd nie po swojej myśli.
Niezależna, ale i pokornego serca, kiedy trafia na szczerą żyłę.Ciągle w życiowej podróży i jakby przejściowo.
Do Szczecina ? i owszem , już gotowa.
Choć często w sobie nieruchoma. Jakby wszystko ciągle brała do środka.Prowokowała i się cofała.Eksperymenty, żeby poczuć życie.
Córka.... i kątem u teściów . Zduszona atmosferą cierpi w pokorze. Małżenstwo zna tylko z domu rodzinnego, ale jakże inne od tego modelu.
Mode toleruje.Ubrana raczej jak inne młode kobiety, i na miare czasów, zabiega o swój dobry wygląd.
Jeżdżą rodzinnie na grzyby, i na niedzielne obiady,
Na wczasy-owszem, razem ale osobno.Zimna jak ryba , stwarza pozory.Chce sie wspinać. Sprzątanie mieszkania na pare lat stało sie jej chorą obsesją, ucieczką do siebie i płytkości jej życia. Zdyscyplinowana i punktualna egoistka.
On, mąż niedoskonały, nie dogadała sie z nim nigdy.Coś ich dzieliło, jakaś szyba.Obwiniała siebie o całe to betonowe pożycie .
Dziś nadal wierzy , że była winna.Od zawsze przyciągało ją zło.Monotonia w pracy, to nie dla niej.Dziecko już w szkole, mąż pojawia sie i znika. Goście.Bezsensowne rozmówki i alkohol. Pierwsze wspólne zagraniczne wyjazdy.Patrzą szerzej-Złote Piaski , Jugosławia, ,Węgry i DDR...Ona troche handluje,zaprzyjaźnia sie z celnikami .To Krystyna kupuje pierwszą pralke , on ucieka od domowych obowiązków i próbuje prywatnego handlu.Pierwsze sukcesy, zamożność. Zyskują uznanie rodziny i cichą zazdrość znajomych.Coraz lepsze auta i salony.W tej gonitwie za kasą, dzieci stawały sie jakby mniej ważne. Czasu dla nich mieli coraz mniej. Pierwszy stopień tzw. rozkwitu zdobyty. Byłaby z nim jeszcze, bo mąż przystojny i obrotny,wystarczyło go kochać. Przegrała.
Zabrał wszystko.
**Karol od zawsze przystojny, i higieniczny, ale odziedziczona masa spadkowa po rodzicach , rozleniwiła go .
Rozszyfrowała go szybko.Był jak spaniel. Głaskać, wyprowadzać na spacer, dać dobrze zjeść i wygodna kanape.To mało skomplikowane.
Krystyna chciała go "odkopać"emocjonalnie, bo bała się, że nuda wyzwoli demona w niej. Karol przykładny onegdaj małżonek, dziś wdowiec i wzorowy tata .Wymagał obróbki i odświeżenia.Zamożny znawca sztuki,
Krystyna " mądra główka"szukająca kolejnego układu na jej warunkach .
Teraz przekonana , że wreszcie wyprostuje swoje* * * W jakiś wtorek listopadowy zadzwonił Jerzy..ten z autobusu wycieczkowego. Zbyła go grzecznościowymi słówkami, ale-zaraz ,zaraz...możeby tak plan B dla równowagi ,coś na niedaleką przyszłość. Taka proza do fantazjowania z nieprzewidywalnym końcem.Sumowała, czy czas będzie szyty na jej miare i czy znajdzie sie miejsce na usprawiedliwone i niezauważalne luki w rozkładzie dnia codziennego . Przypomniała sobie co w wycieczkowym autobusie mówił o sobie Jerzy. Już wtedy podsumowała go na nie. Teraz przechodziły ją dreszcze na myśl o szybkim, i niezobowiazujacym romansie dla samych pieszczot choćby.On hodowca krolików ,ona pani od muzyki...nie dysponujaca jeszcze czasem na potrzeby własne. Choć po latch osamotnienia , nie czuła teraz szczególnych potrzeb, układać zaczęła w głowie ewentualny plan tzw.zagospodarowania Jerzego.
Czterdzieste trzecie urodziny zobowiazywały do korekty tego , co było i meblowanie nowego świata, co właśnie wpadł w jej ręce .
cdn




Brak komentarzy:
Prześlij komentarz