* Lato *
To on codziennie parzył poranną kawe, a na tarasie przy ptasich trelach, Krystyna ustawiała owalny stolik, i ratanowe foteliki. Początki niezłe. Robiło się filmowo. Rozmowy lekkie w treści i formie.Przez pierwsze miesiące życie płynęły dość monotonnie, i "na różowo ". Oboje byli tym zachwyceni . Nie sięgali głębi tematów ważnych , bo trudno byłoby je teraz ocenić, choć nie pachnie miłością , oboje boją się codzienności,
próbują więc lawirować w czasie, i bez rutyny zmieniać menu.Karol leczy przy niej zawodowe wypalenie . Krystyna często maskuje emocje, gotowa wybuchnąć, ale ciągle czeka .Wizja, kiedy pod ciśnieniem wystrzeli pierwszy raz, uspokaja ją i ma kolor czerwony.Tylko opanować jeszcze zimną suke w sobie, nazbierać energii.Nie czuje sie samotna, bo klimatyczne wnętrza i rozmówki przy kawie z kolekcjonerami antyków sa ok..Wystarczająca zamożność Karola nie pozwala na rozpuste, ale materialna strona, to tylko schody.Na końcu czekają strusie pióra i purpura.Ona wie,że jej sukces, to satysfakcja w pojedynke * * *Kolejne wizyty znajomych Karola ,ciekawych, by nową panią domu zobaczyć. Te wszystkie oczy szukajace punktów zaczepienia i skupienia-cieszyły ją, i szlifowały. Niby miasto, a plotkarska wioska, i wsiowa nuda.Czyżby miała być tylko kilerem jego nudy? To może warto sie zabawić? Krystyna już planuje. Skoro na dziecko już za poźno...
ZIMA Wieczory przy kominku bez ciepła.Pani ziewała i siły zbierała, a obrączek ciągle brak. Jeśli nie ślub, to smycz albo uzda ? Kombinowała, szybko kalkulując i zdarzyło się, co wisiało w powietrzu.Zjawiła sie postać z rodzinnego albumu- jego dorosła córka. Waga drgnęła w jego strone, a w niej obawy.Zawłaszczający trójkąt.Szykuje sie walka,pokazała się materialna zjawa i wszystko wokół ożyło. Może cichego wspólnika dla równowagi albo - wspólna z Karolem sypialnia, na melodie "tak tradycyjnie i na zawsze " ? Sto myśli na raz. Samotność nic nie znaczy , to tylko kreacja, jest sztuczna, i wyimaginowana. Zawsze można w kogoś , i w coś wskoczyć .Wystarczy impuls. Stawała się monstrum z podszeptami. Ona królowa , ona Lady Makbet. To ona musi pokazać skrzydła i rogi. Tyle uzbierała w sobie wizji, że więcej nie uniesie, musi przy nim zakotwiczyć . Nie biega po pokojach ze ściereczką, bo jest na etacie Pani sprzątająca. Dobrze, że starsza, zabiegana i nieatrakcyjna. Kiedyś tam, sto lat temu, takie zaufane kobiety, to listy miłosne między kochankami nosiły. To jest niezła opcja. Już słychać podszepty kusicielskie, i nowa twarz Krystyny nabiera demonicznego światła.
Wycieczka z katalogu i jadą w Białostockie. Wygodny autobus i strzelanie oczami, bo po paru miesiącach, w końcu coś nowego, i nowe znajomości. Rozmowy o niczym przybrały jednak z lekka osobisty charakter...że: my, wy, a oni , i "moja żona została z dziećmi ".itd.
Przypominała sobie , że kiedyś przecież była towarzyska, tolerancyjna, i nie piętrzyła pytań
cdn




