wtorek, 21 stycznia 2025

styczeń niestyczniowy


 Obiecałam sobie, że nie będzie polityki, i choć wszystko jest polityką , tego się trzymam. 
Zima w pełni, powiedziałabym, 
pseudo-zima :) bo mokra, i na plusie, ale mówią , że ciepełko przyjdzie :)
Leżaki, kocyki, dmuchane materacyki, motyle , piękne bzdurki , i pociągi do wszystkiego.... 
i autem w góry , bo nie na Mazury, gdzie komarowa szarańcza krwiopijców dybie na każde ciało, byle krew miało .
       Rozeznanie terenów i klimatów przychodzi z wiekiem, wtedy wszystko jest łatwiejsze w ocenie, i zmienia się perspektywa, choć nam dojrzałym  jest już bliżej niż dalej , i real jest mniej bolesny. Znałam taka uroczą blond Zosie wiecznie walczącą  z dominacją narzeczonych .Zamknięta w sobie hipochondryczka, wszystko traktowała  jako fazy przejściowe,
żeby było jej łatwiej żyć. Zawsze z usteczkami na czerwono nie wyglądała na męczennice. Uchodziła za nieskomplikowaną i pracowitą Zosię, a trafiała na drani, bo była za miękka. Niewielu ich było, bo nie szukała, bo zawsze u mężczyzn  się czegoś bała, może izolacji i oddania? a tego nie chciała. 
     Z góry przeczuwała, że to nie ten, trwało to jak w filmie krótko-metrażowym, i zawsze bała się słowa koniec. Kalkulowała, kłamała , unikała spotkań i telefonów. Mężczyźni, jak to mężczyźni,  też nigdy nie wiedzieli, co w takim aniele siedzi : opiekunka, sprzątaczka, modelka .  
Przystojniaki szukają wygody, oraz ideału. Żenią się, zdradzają , rozwodzą, i na nowo, idą jak w dym. Zosia dziś starą panną jest, i nie wie , czy żałuje. Instynkt rozeznania  trochę zniszczył jej kontakty z ludźmi,  ale  izolacja nie zrobiła z niej dziwaczki, i roztropnie patrzyła na życie. Mężczyźni pewnie tak nie gdybają, bo szkoda im czasu:)
Kobieta szacuje swoja urodę , i możliwości . Cmok, cmok ... Zosia zna już ten smak, wiec odchodzi, zostawiając zapach fiołkowych perfum , bojąc się przyzwyczajenia, ale nudy na pudy i owszem , miewa
 A u  jej  siostry Basi jakoś tak gromadnie,
może nawet ludycznie , ale 
akcja od rana do nocy .  
Dzieci i gadatliwy mąż Jasiu, typ który nie zdradza. i akwarium w meblościance , a kot na tapczanie. U Basi wieczna gonitwa, ona nie ma czasu na filozofowanie, real bierze jakim jest. Czy obie sią uzupełniają , 
bo matka ich była artystką wypośrodkowaną i rozdartą, miedzy niebem a piekłem?? 
Co to nie dbając 
o względy męża, straciła równowagę , zatraciła się, 
On poszedł szukać 
przytulanki, a ona zniknęła. 
Może  jakiś ciąg dalszy nastąpi ?może ....
Może nie ma tu u mnie, czego chce tzw. czytacz czyli: morderstw, szpiegowania, zwrotów akcji po amerykańsku, scen erotycznych, opisów patologii, czy nadmiernej ekscytacji człowiekiem, bo ja chyba staję się mizantropką. Już tłum mnie nie fascynuje, i nie wciąga, wole takie tam gadu-gadu, po koleżeńsku albo po sąsiedzku, nie zobowiązująco. Może  jutro jeszcze  nowe rzędy literek 
się tu pojawią dla oddechu i paru minut ucieczki od szybkiego świata....




cdn
       
 








c.c.n

piątek, 3 stycznia 2025

Nowy styczeń.

 Już po celebracji świąt... Jest mżawka, jest mgła, i jest koniec niedobrego roku, a myśli leniwie splątane . 

Jak zwykle przed snem porządkuje je sobie, ale co postawie pion , to poranne rozważania zanim wstanę, dają mi opcje zero.  Wieczór 

daje mi miękkie wejście w życie innych.

Sięgnę po nie chętnie, jak po kawałeczek serniczka,  i podzielę się opowiastkami znajomych i wspomnieniami zupełnie indywidualnymi.
Polityka nas wszystkich zjada, powiem więcej, niszczy , dlatego każde spowolnienie, i skok na bok w pląsy słów splątanych , acz prostych, i zwyczajnych - to lubię.
no i można uznać je za prawdziwe
Miasto jakby opustoszałe, wszystko dzieje się wirtualnie, na zdalnym ,więc zawsze, czy tego  chcemy czy nie, żyjemy
 wspomnieniami, i dużo rozgrywamy mózgiem niezależnie od jego zasobów. Uczymy się nowości mimo , że trudne są adoptujemy je, 
a wszystko szybko, szybko. Dziś szybko staje się wczoraj, a wczoraj idzie szybko w zapomnienie. Sylwester ze wspomnień szalonych lat 70-tych ? to mróz , i szampanskoje  igristoje, dym papierosowy, sałatka, kieliszeczki 
nieduże , szaleństwo tańca, ABBA , Baccara , Donna Summer, i dużo serpentyny. Powroty były koszmarem .Mróz ,śnieg i jeszcze nie wiesz o co chodzi, ale coś ci w głowie pulsuje, i język kołkiem staje od papierosów. Kac gigant to zmora, a wiem coś o niej, bo we wczesnym dzieciństwie,  siedziała na mnie ta ciężka zjawa, i nie pozwalała oddychać. 
Krótkie, ale mocne to przeżycie, do dziś w szczegółach pamiętam , a ona w szarej sukni, i bez oczu była....
Są takie momenty, że nie wyrzucisz ich z pamięci, może sprawić to tylko starość, gdyby zapukała nam do drzwi demencja.
Sylwester w PRL ...to były fajne chłopaki poznańskie, i piękne dziewczyny  i bywało w Sylwestra, że nie tylko się tańcowało. Bywało, że się  chłopaki w  ogrodzie , na mrozie poszarpali o dziewczyny. Pamiętam też jednego kolesia , że całego Sylwestra przesiedział przy regale z książkami,
co było nie do zniesienia. Dziś już nie żyje, a dobrym i wziętym adwokatem był. Żona Anka-wdowa z córką wyjechały na wyspy. Córka pisze książki dla dzieci, i ma córeczkę:)  ale to nie ja pisze takie scenariusze. 
Kryśka chudzina ,lubiła szpan i błyskotki, ale szampan jej szkodził. a jej córka drobne pieniążki ciągle liczyła, i spoglądała tak podejrzanie spode łba . Była i Baśka co miała ...Ta miała synka, na saksofonistę szkolonym był. 
Baśka - cienka w pasie jak osa, miała nie tylko, ten tego, piękny biust, ale i duże błękitne oczy, i była podwójną wdową. A taka uroda jak z obrazka, zgubna, a ona była wesoła , i wcale nie samolubna .
No i Teresa z poetą-fantastą na kocia łapę, bo on tak ładnie klepał androny, i nie szukał żony, a nawet zostawił jej mieszkanie, swoją mamusie i córeczkę, i zwiał gdzie pieprz rośnie....
A mówią , że Chłopakom  żyje się lepiej, że dranie...o, sorry , 
nie wszyscy tak mówią .Też znam paru, co się nie załapali na szczęście. Henryk, znajomy Niemiec z Bawarii, taki zwyczajny niby przeciętniak, średnio wykształcony , bez wyobrażeń , i wymagań ponad stan,  lata  szaleństwa  młodości przy boku atrakcyjnej piękności :)Potem urodziła 2 dzieci i miała dla niego coraz mniej czasu, 
a on nadal pożądał namiętnie  , i palił się  w nim ogień. Zmienił prace , co by uciekać z domu w przygody z kobietami. Stał się niemieckim , obwoźnym prezenterem i  sprzedawcą wysokiej klasy odkurzaczy. Tu znalazł mały raj , a samotne kobiety same mu na kolana siadały:)Przestał w końcu dzwonić do żony,  i zniknął z horyzontu. Potem kupił sobie stary dom w Westfalii do remontu, i duży ogród pod hodowlę królików, kur, gęsi  i kaczek. Poniosła go fantazja, i nadmiar wolności osobistej. Nastawiał budek i klatek co niemiara. Kupił Mazdę, i skuter , i nawet jajami handlował po wsiach . To go przerosło , a może lubił te klimaty. Utonął w pierzu , i puchu z różnymi przejściowymi kobietami. Ponoć 
nie przyznaje się do porażki, ale stać go na coraz mniej, i pióra mu opadają ...taki los koguta.



c.d.n.

 

Dojrzałe lato.

 Mama, tata ,praca sąsiedzi, szkoła, szybko rośniesz. Jest już zielono, Wielkanoc się błyszczy, i wszystko na nowo zakwita, tak samo jak kie...